nie wiedzę - by okazywać - przecież widać
powiedziała mi, że jeżeli mam jej już czegoś życzyć
-niech to będę ja
powiedziała mi, coś o regrette rien, ale nie znam francuskiego
tant pis pour toi
coraz mniej podoba mi się
świętowanie w trybie przyspieszonym skompaktowanym trybie niejawnym trybie off 'live
- mówię ci : niepokój dla koneserów
Tuesday, December 25, 2007
Sunday, December 23, 2007
Wyszywanie charakteru-czyli jak zanegować to czego najbardziej pragniemy
Nie zdaję sobie sprawy, że umieszczam tę reprodukcję nielegalnie. Tak bardzo pasuje do tematyki świątecznej.
*
Wyszywanie charakteru 1974
"Działalność artystyczną uważam za prowokację: intelektualną, twórczą."
Wyszywanie charakteru 1974
"Działalność artystyczną uważam za prowokację: intelektualną, twórczą."
*
"Używam materiałów, które znaczą, podszeptują. Każdy przedmiot ma swój sens, a złożone dają aforyzm."
Władysław Hasior
Thursday, December 20, 2007
mokradła
Cały swój obytek układam w V klinie
Fan-ty
Możemy zagrać nimi w nabrzmiałe tętnice
W moje nowe pajączki
O moje nowe wydatne naczynia
Zainspirowana wywijaniem siebie na lewą stronę uskuteczniam krótkowzroczność
Skażoną skonstruowaną pomorem i chorą myślą trenuję kurzą ślepotę
Dlatego nie sądzę żebym
Pisywała rozkosznie o satysfakcji, bo nigdy nie byłam dobra z (Roz) rachunków
Raczej moje-kradła
-Wiesz Joyce? Jest taki strumień. Legendarny. Jest taki strumień. Mo-kradeł świadomości.
Fan-ty
Możemy zagrać nimi w nabrzmiałe tętnice
W moje nowe pajączki
O moje nowe wydatne naczynia
Zainspirowana wywijaniem siebie na lewą stronę uskuteczniam krótkowzroczność
Skażoną skonstruowaną pomorem i chorą myślą trenuję kurzą ślepotę
Dlatego nie sądzę żebym
Pisywała rozkosznie o satysfakcji, bo nigdy nie byłam dobra z (Roz) rachunków
Raczej moje-kradła
-Wiesz Joyce? Jest taki strumień. Legendarny. Jest taki strumień. Mo-kradeł świadomości.
Sunday, December 9, 2007
Ten million slaves ogromnie bawi mnie wasze zaangażowanie
Droga redakcjo blogów internetowych!
Nie poznaję moich znajomych, a przyjaciele jawią mi się niejasną jawnością.
Dodałam 489 linków do innych blogów a i tak jedynie nikt zagląda.
Czyżby opisy gotowania kisieli nie były nazbyt interesujące?
Znam interesujące toksyczne rodzeństwo i wiesz co?
Gówno wiedzą o honorze!
Zawsze myślałam że mam to w sobie, ale teraz widzę, że bez wypicia cysterny herbaty ,inspiracja nie spłynie na mnie i nie oblepi mnie klejącą masową mazią ku czci wielkiego pradawnego cukrowego wymiotu.
Jesteś w stanie napisać więcej niż powiedziałbyś komuś komu wydaje się, że cię zna.
I może jeszcze niewolniczku zapłacisz mi za cogodzinne sprawdzanie czy aby jakiś komentarz nie przybył. Ojejkuś, serdecznie pierdolę blogi, blogasy i bloooglandy.
Chciałabym jeszcze, droga redakcjo, świecący długopis, i może taką lnianą torbę com? da się zrobić?
Moi drodzy następnym razem napiszę więcej obszerniej s(z)łodziej;) , umieszczę parę fotek które sama sobie zrobię własną radioaktywną ręką. Podziwiaj podziwiaj i komentuj, ja też cię skomentuję, ja też cię lubię, edmajer czy jakoś tak. Może nawet napiszę splin splot, albo inny pin pean na cześć trzeciego świata, czwartej polski, ósmego cudu i dziwiątych wrót.
Adios pomidory!
Nie poznaję moich znajomych, a przyjaciele jawią mi się niejasną jawnością.
Dodałam 489 linków do innych blogów a i tak jedynie nikt zagląda.
Czyżby opisy gotowania kisieli nie były nazbyt interesujące?
Znam interesujące toksyczne rodzeństwo i wiesz co?
Gówno wiedzą o honorze!
Zawsze myślałam że mam to w sobie, ale teraz widzę, że bez wypicia cysterny herbaty ,inspiracja nie spłynie na mnie i nie oblepi mnie klejącą masową mazią ku czci wielkiego pradawnego cukrowego wymiotu.
Jesteś w stanie napisać więcej niż powiedziałbyś komuś komu wydaje się, że cię zna.
I może jeszcze niewolniczku zapłacisz mi za cogodzinne sprawdzanie czy aby jakiś komentarz nie przybył. Ojejkuś, serdecznie pierdolę blogi, blogasy i bloooglandy.
Chciałabym jeszcze, droga redakcjo, świecący długopis, i może taką lnianą torbę com? da się zrobić?
Moi drodzy następnym razem napiszę więcej obszerniej s(z)łodziej;) , umieszczę parę fotek które sama sobie zrobię własną radioaktywną ręką. Podziwiaj podziwiaj i komentuj, ja też cię skomentuję, ja też cię lubię, edmajer czy jakoś tak. Może nawet napiszę splin splot, albo inny pin pean na cześć trzeciego świata, czwartej polski, ósmego cudu i dziwiątych wrót.
Adios pomidory!
Tuesday, December 4, 2007
kocham tylko na czczo
Przyjdź
Schowam się w twojej pięści i podbijemy świat
Odejdź
Nim stanie się fiolet
jak?
ja?
nie?
cierpię?
t(w)ego?
kurewsko?
modnego?
koloru
Schowam się w twojej pięści i podbijemy świat
Odejdź
Nim stanie się fiolet
jak?
ja?
nie?
cierpię?
t(w)ego?
kurewsko?
modnego?
koloru
Thursday, November 22, 2007
Friday, November 16, 2007
..nawet tę o której nie wiem, co się nie zdarzyła wcale
co jeżeli wypełnienie jest tylko sztuką neurotycznych dwoinek i mną
przyjdzie nam trwać w tym bezruchu dłuższą chwilę bez możliwości zobaczenia tego czego nie widzimy
nie szukajcie
nie skradajcie (się)-nie śledźcie-nie mówcie-nie patrzcie
niema.
przyjdzie nam trwać w tym bezruchu dłuższą chwilę bez możliwości zobaczenia tego czego nie widzimy
nie szukajcie
nie skradajcie (się)-nie śledźcie-nie mówcie-nie patrzcie
niema.
Sunday, November 11, 2007
Saturday, November 10, 2007
Sunday, November 4, 2007
bardzo szybkie auto
zamknij oczy
teraz policzę do trzech a ty zrobisz się senny
razdwatrzy
teraz przeklnę a ty przeniesiesz się w świat upojnych upitych szelmowsko marzeń
kurwa mać
teraz policzę do dwóch a ty powiesz mi to
potem parę dni poudaję że mój świat się zatrzymał, że ogromnie się tym przejęłam i że jutro kóre jest dziś nie nastało
raz dwa
teraz-kończą mi się pomysły
teraz -pięć dziesięć piętnaście-w ogóle mnie nie słuchasz, bo gdybyś zamknął oczy na początku tego tekstu nie musiałabym szarpać za włoscy i wbijać paznokci błyskotliwej płencie, ta idiotka z kolei się mnie nie słucha
i chociaż zapowiedziała się
nie chce przyjść
teraz policzę do trzech a ty zrobisz się senny
razdwatrzy
teraz przeklnę a ty przeniesiesz się w świat upojnych upitych szelmowsko marzeń
kurwa mać
teraz policzę do dwóch a ty powiesz mi to
potem parę dni poudaję że mój świat się zatrzymał, że ogromnie się tym przejęłam i że jutro kóre jest dziś nie nastało
raz dwa
teraz-kończą mi się pomysły
teraz -pięć dziesięć piętnaście-w ogóle mnie nie słuchasz, bo gdybyś zamknął oczy na początku tego tekstu nie musiałabym szarpać za włoscy i wbijać paznokci błyskotliwej płencie, ta idiotka z kolei się mnie nie słucha
i chociaż zapowiedziała się
nie chce przyjść
Friday, November 2, 2007
mechaniczny cypis
Sunday, October 28, 2007
Thursday, October 25, 2007
Zapraszam do mojego snu
wybraź sobie imponującą łupinę Pana Orzecha z Włoch
widzisz już pewnie i miąższ przypominający ze wszech-miar mózg
ale nie mówiłam żebyś myślał o nim- tylko łupina
jeśli już masz ją przed sobą, proszę rozłup ją i powiedz mi, że w środku jednak coś jest.
koleżanka poleciła mi krem na mózg wszechmogąco karbujący wszechstronnie regenerujący, gdybym tylko stroiła kupiłabym specyfik.
do tego widziałam dziś herbatki z piorunem na lenistwo
balsamy usztywniające strukturę włókien wszelkiej maści
pewnie myślisz, że teraz zaklnę i zapłaczę cię na śmierć ale :
NIE CHCE MI SIĘ
Z poważaniem użytkownik życia-całkiem nieprofesjonalny
widzisz już pewnie i miąższ przypominający ze wszech-miar mózg
ale nie mówiłam żebyś myślał o nim- tylko łupina
jeśli już masz ją przed sobą, proszę rozłup ją i powiedz mi, że w środku jednak coś jest.
koleżanka poleciła mi krem na mózg wszechmogąco karbujący wszechstronnie regenerujący, gdybym tylko stroiła kupiłabym specyfik.
do tego widziałam dziś herbatki z piorunem na lenistwo
balsamy usztywniające strukturę włókien wszelkiej maści
pewnie myślisz, że teraz zaklnę i zapłaczę cię na śmierć ale :
NIE CHCE MI SIĘ
Z poważaniem użytkownik życia-całkiem nieprofesjonalny
Wednesday, October 24, 2007
24 ml gratis
widziałam dziś Aureliano, wyglądął na zmęczonego
spytałam czy chce
nie chciał
mijałam dziś dwa dziwne drzewa, probowałam sobie przypomnieć skąd je znam
nie przypomniałam
przed tym jak zobaczylam Aureliano widziałam jego mamę
wyznała mi, że on nigdy nie miał śmiałości do nauki
pociągając nosem pokazała fotografię na której syn faktycznie: nie skażony żadną myślą
dodała jeszcze, że jestem bardzo ładna i żeby wiedziała, że kiedyś będą ze mnie ludzie to by mu szepnęła słówko
Aureliano mieszka z nią i jej kotami, swoim zresztą też.
Margericie działa bardziej prawa pół-kula, hula-gula, zulu-gula
Powiedziała mi, że namalowała obraz - narazie w myślach i narazie nie chcę zapeszyć, bo jeszcze jej ręka dgrnie.
A u mnie?
U mnie : A
spytałam czy chce
nie chciał
mijałam dziś dwa dziwne drzewa, probowałam sobie przypomnieć skąd je znam
nie przypomniałam
przed tym jak zobaczylam Aureliano widziałam jego mamę
wyznała mi, że on nigdy nie miał śmiałości do nauki
pociągając nosem pokazała fotografię na której syn faktycznie: nie skażony żadną myślą
dodała jeszcze, że jestem bardzo ładna i żeby wiedziała, że kiedyś będą ze mnie ludzie to by mu szepnęła słówko
Aureliano mieszka z nią i jej kotami, swoim zresztą też.
Margericie działa bardziej prawa pół-kula, hula-gula, zulu-gula
Powiedziała mi, że namalowała obraz - narazie w myślach i narazie nie chcę zapeszyć, bo jeszcze jej ręka dgrnie.
A u mnie?
U mnie : A
Monday, October 22, 2007
Saturday, October 20, 2007
Thursday, October 18, 2007
opaska na oku papuga na ramieniu kołnierz i Ty za sterem
przyszyłam kilka guzików zmyślny suwaczek i jestem jak nowa
głosuję na siebie
jeśli mam być szczera to nie będę
wyżej i wyżej i im wyżej tym puściej, i ja w puścieli
ależ bynajmniej aczkolwiek etcetera
au podnóża grzmi syczy wije się kąsa
na w pół na w ćwierć na zwariowany takt
tam się wypływa
wyżej i wyżej
jeśli mam być
chcę być tam
głosuję na siebie
jeśli mam być szczera to nie będę
wyżej i wyżej i im wyżej tym puściej, i ja w puścieli
ależ bynajmniej aczkolwiek etcetera
au podnóża grzmi syczy wije się kąsa
na w pół na w ćwierć na zwariowany takt
tam się wypływa
wyżej i wyżej
jeśli mam być
chcę być tam
Monday, October 15, 2007
Saturday, October 13, 2007
Tuesday, October 2, 2007
,,,
przecinek po stronach 65,66
I już nie będziesz myśleć co myślą kamienie na twoj temat
Martwi cię, że nigdy się tego nie dowiesz
Martwi cię, że nigdy nie odmyślisz się nawet że te zdania nie mają większego sensu i dna wilokrotnego.
nie mam rąk i nóg
leżę w piwnicy
ale za chwilę wstanę
za chwilę wstanę
stagnujesz to w ruchu
smucisz się stagnujesz w ruchu w pułapce umysłu
martwisz się smucisz stagnujesz w ruchu w pułapce umysłu na miękko
na tej ulicy miliard lat temu drobinka pyłu skrawek wszechrzeczy po wysłuchaniu drobiny pyłu skrawka wszechrzeczy odparł
mam cię w dupie
po przecinku
I już nie będziesz myśleć co myślą kamienie na twoj temat
Martwi cię, że nigdy się tego nie dowiesz
Martwi cię, że nigdy nie odmyślisz się nawet że te zdania nie mają większego sensu i dna wilokrotnego.
nie mam rąk i nóg
leżę w piwnicy
ale za chwilę wstanę
za chwilę wstanę
stagnujesz to w ruchu
smucisz się stagnujesz w ruchu w pułapce umysłu
martwisz się smucisz stagnujesz w ruchu w pułapce umysłu na miękko
na tej ulicy miliard lat temu drobinka pyłu skrawek wszechrzeczy po wysłuchaniu drobiny pyłu skrawka wszechrzeczy odparł
mam cię w dupie
po przecinku
Saturday, September 29, 2007
Friday, September 28, 2007
Monday, September 24, 2007
Sunday, September 23, 2007
Thursday, September 13, 2007
Monday, September 10, 2007
HARD HEADED WOMAN
stado wilków na smyczach ze źródłem twojej pięści
spokojnie skłania się u twych (...)
plącze się pańsko
z poczuciem mięsa przestrzeni
leśna wataha skrada się puszczą
szmer szczęk sz sz sz
sunę między nimi na odnóżach niestadnych opornie przez błoto
sunę między nimi co raz upatrując siebie ukrytej za krzakiem za pniem za sobą
zbliżamy się szumiąc szeleszcząc i w duchu pojękując do krawędzi
plączemy się jeszcze chwilę bezpańsko
smycz
niewola
bezdech
smycz
Bolimniedusza
spokojnie skłania się u twych (...)
plącze się pańsko
z poczuciem mięsa przestrzeni
leśna wataha skrada się puszczą
szmer szczęk sz sz sz
sunę między nimi na odnóżach niestadnych opornie przez błoto
sunę między nimi co raz upatrując siebie ukrytej za krzakiem za pniem za sobą
zbliżamy się szumiąc szeleszcząc i w duchu pojękując do krawędzi
plączemy się jeszcze chwilę bezpańsko
smycz
niewola
bezdech
smycz
Bolimniedusza
Saturday, September 8, 2007
Tuesday, September 4, 2007
NIE ROZUMIEM
''(......) dziękuj Bogu, że mnie nie rozumiesz i módl się codziennie, żebyś jak najdłużej mnie nie rozumiał, bo w końcu będziesz musiał mnie zrozumieć i to zrozumieć do końca, do ostatniego włókna rozwibrowanego układu nerów, do najczulszego drgnienia membrany świadomości (...)''
T.K
Monday, September 3, 2007
Saturday, September 1, 2007
Tuesday, August 28, 2007
Sunday, August 26, 2007
Oczywiście - bez zdań jest nienormalna
Nie potrafi się bawić
Ty? Ona przeistacza myślenie w ogień!
Bezczelna gówniara
Oczywiście coś ma z mózgiem
(Jakiś dodatkowy zwój…mruczy na złe)
I jeśli tak bardzo chcesz mi mówić jaka jestem
Jeśli chcesz robić ze mnie papierowe zwierzęta
Zajmij się origami
Nie będę jadła kwarcu, lepiła błotnych ciasteczek, prażyła się na słońcu w poszukiwaniu wątpliwej przyjemności, nie mam zamiaru prosić cię o to żebyś za słonił mi świat.
Marzę tylko o tych mnożących się żurawiach
Powtarzam się
jestem wtórna
zjadam własne mysli trawię je wypluwam i tak bez końca
Powtarzam sie
jestem wtórna
zjadam myśli zachowuję je przetwarzam zmieniam kolekcjonuję
Powtarzam sie
nic nowego -myśli panieruję piekę i nie mówię-nie! takiej rzeźni
Mogłabym skończyć jakimś lepkim bagnistym ciemnym powiedzonkiem
Mogłabym wtedy zostać zauważona
Mogłabym posolić agresywną autokreaturą..autoakacją
Ale teraz idę spać.
Nie potrafi się bawić
Ty? Ona przeistacza myślenie w ogień!
Bezczelna gówniara
Oczywiście coś ma z mózgiem
(Jakiś dodatkowy zwój…mruczy na złe)
I jeśli tak bardzo chcesz mi mówić jaka jestem
Jeśli chcesz robić ze mnie papierowe zwierzęta
Zajmij się origami
Nie będę jadła kwarcu, lepiła błotnych ciasteczek, prażyła się na słońcu w poszukiwaniu wątpliwej przyjemności, nie mam zamiaru prosić cię o to żebyś za słonił mi świat.
Marzę tylko o tych mnożących się żurawiach
Powtarzam się
jestem wtórna
zjadam własne mysli trawię je wypluwam i tak bez końca
Powtarzam sie
jestem wtórna
zjadam myśli zachowuję je przetwarzam zmieniam kolekcjonuję
Powtarzam sie
nic nowego -myśli panieruję piekę i nie mówię-nie! takiej rzeźni
Mogłabym skończyć jakimś lepkim bagnistym ciemnym powiedzonkiem
Mogłabym wtedy zostać zauważona
Mogłabym posolić agresywną autokreaturą..autoakacją
Ale teraz idę spać.
Saturday, August 25, 2007
Jowialne groszki
Saturday, August 18, 2007
'' SzamPan dla mas ''
Przybijam gwoździe i pielęgnuję umiejętność spawania
Chłopcy rozbierają laleczki
Chłopcy spryskują lakierem kwiaty
Chłopcy bawią się w dom
Operuję mięsiste tętniące jeszcze myśli
Wiercę, szukam, sklejam modele…
Chłopcy śpią w łóżkach z zabawkami
Ja śpię w okopach
Przybywają do mnie na ostry dyżur wasze
Nie czekają
Przecinam-odkrawam zszywam-nie waham się użyć
Bywało że podnosiłam cię do potęgi
Bywało
Chłopcy rozbierają laleczki
Chłopcy spryskują lakierem kwiaty
Chłopcy bawią się w dom
Operuję mięsiste tętniące jeszcze myśli
Wiercę, szukam, sklejam modele…
Chłopcy śpią w łóżkach z zabawkami
Ja śpię w okopach
Przybywają do mnie na ostry dyżur wasze
Nie czekają
Przecinam-odkrawam zszywam-nie waham się użyć
Bywało że podnosiłam cię do potęgi
Bywało
Thursday, August 16, 2007
Wednesday, August 15, 2007
Saturday, August 11, 2007
Monday, August 6, 2007
Nihil novi
'' Świat już od pewnego czasu biesił się wyraźnie. Roztyty, rozpieszczony, rozpuszczony wolnością wreszcie nażarl się do przesytu, wreszcie nasłodził się sam sobą aż do mdłości, wreszcie zbeszcześcił wszystkie tabu wznoszone z rozpaczliwym wysiłkiem przez dziesiątki dawnych pokoleń. I czekał już tylko na sposobną okazję do wielkiego amoku, do niszczycielskiej ekstazy, do szaleńczego wybuchu samozagłady. Wojna ktora w zanadrzu trzyma niewiadomą w skutkach reakcję termojądrową, nie mogła zadowolić zbuntowanych sybarytów, rozwydrzonych pieszczochow i przybranych w szaty świętości kabotynow. Więc burzyli by za bardzo nie burzyć, więc rewolucjonizowali, żeby za bardzo nie zrewolucjonizować, więc przeklinali by za bardzo nie przekląć.''
TK.
ps. tak takie książki chcę czytać
ps.mam nadzieję że nie ścigną mnie za nielegalne rozpowszechnianie...-ale Mrożek by pozwolił, prosze Pana
TK.
ps. tak takie książki chcę czytać
ps.mam nadzieję że nie ścigną mnie za nielegalne rozpowszechnianie...-ale Mrożek by pozwolił, prosze Pana
''WIEM ŻE GLOB NASZ TO JUŻ TYLKO PIŁKA Z PUMEKSU. ŻE WYDŁUBANO Z NIEGO SZKIELET, ŻE WYPRUTO MIĘŚNIE I SPUSZCZONO KREW''
T.K
Thursday, August 2, 2007
Iluminacja
Wednesday, August 1, 2007
Saturday, July 28, 2007
Thursday, July 26, 2007
Tuesday, July 17, 2007
5
Drzwi zamknęły się gwałtownie. Na klamce jeszcze przez chwilę utrzymywało się ciepło: mokre i słone. Coś się czaiło za? Nie raczej nie. Za za-pomniał jak się chodzi. Nogi zbiegały się w jedną i zrobienie kroku, mimo dobrych intencji było nie możliwe. Stał w miejscu a jego ciało wyginało się na wszystkie strony, w kilku płaszczyznach w nieznanych mu do tej pory wymiarach. Pomyślał, że ta chwila przedłużając się, rozkrada go i oddaje nieznanym mu żywiołom. Stojąc gubił się w miejscu. Kiedy klamka całkiem już z niego ostygła nadal nie mógł się poruszyć. Przestał się zastanawiać, stał ginąc we własnym cieniu. Pozbawiony przywileju istoty, falował pod zamkniętymi drzwiami, za które nie mógł już wrócić.
Co dalej, co dalej, co dalej szeptała struktura drzwi
Co dalej, co dalej, co dalej wyszeptała klamka…
Widziały jak prostuje się, spogląda przed siebie i robi trzy fikołki do przodu, prostuje kolana, zgina kolana i zaczyna iść. Nie odwracając się za siebie porusza się zgodnie kierunkiem pierwotnego ruchu.
Drzwi skrzypiały ze zdziwieniem popatrzcie : coś dalej…
Ale to było tylko złudzenie, tylko zabawa
On nadal stał za drzwiami, falował i nie mógł ruszyć z miejsca.
Zawcześniony- nie gotowy do…
Co dalej, co dalej, co dalej szeptała struktura drzwi
Co dalej, co dalej, co dalej wyszeptała klamka…
Widziały jak prostuje się, spogląda przed siebie i robi trzy fikołki do przodu, prostuje kolana, zgina kolana i zaczyna iść. Nie odwracając się za siebie porusza się zgodnie kierunkiem pierwotnego ruchu.
Drzwi skrzypiały ze zdziwieniem popatrzcie : coś dalej…
Ale to było tylko złudzenie, tylko zabawa
On nadal stał za drzwiami, falował i nie mógł ruszyć z miejsca.
Zawcześniony- nie gotowy do…
Tuesday, July 10, 2007
bez żartów...
***
Prawidłowość metod pomiaru poszczególnych parametrów sprawdzono przy użyciu certyfikowanych materiałów odniesienia.
Monday, July 9, 2007
Broń się!!!
Odpady przemysłu ludzkiego
Leżą w lesie udając żywe elementy
Po trzech
Ukrywają się w gruzie
I są nie wykrywalne
Wyskakujesz z chmury
Opadasz
Toksycznie i miło
Robię sobie bransoletkę z elementów nieżelaznych, kolorowych
Barwię
Bawię
Chętnie poleżę z wami w lesie
13 w piątek
Leżą w lesie udając żywe elementy
Po trzech
Ukrywają się w gruzie
I są nie wykrywalne
Wyskakujesz z chmury
Opadasz
Toksycznie i miło
Robię sobie bransoletkę z elementów nieżelaznych, kolorowych
Barwię
Bawię
Chętnie poleżę z wami w lesie
13 w piątek
Sunday, July 8, 2007
pytasz jak sie czuję? czuję się jak w lutym rok temu...
Nie było wieczoru, żadna smętna świeczka nie paliła się -nie rozwidniała
Nie było północy i nie było pełni
Nie było pobliża
Nie piło się kawy, żadna kawa nie stygła
Z tła nie dochodził odglos melancholijnych przygnębiających piosenek
Działo się nic
Parę minut po czternastej
Słońce nie wpadało nieśmiało przez szyby
Słońca nie było już
Nie działo się nie było tlenu zabrakło powietrza
Nikt nie oddychał
Od dawna nikt nie pamiętał pamięci nie było
Nie było wojny
Brak wiadomości
Brak sygnalu
Nikt nie czuł potrzeby
Istniało nic
Żaden krzyk nie przecinał ciszy - bo ciszy nie było
Działo się nic
Czekalismy na miłość
tylko tyle
Nie było północy i nie było pełni
Nie było pobliża
Nie piło się kawy, żadna kawa nie stygła
Z tła nie dochodził odglos melancholijnych przygnębiających piosenek
Działo się nic
Parę minut po czternastej
Słońce nie wpadało nieśmiało przez szyby
Słońca nie było już
Nie działo się nie było tlenu zabrakło powietrza
Nikt nie oddychał
Od dawna nikt nie pamiętał pamięci nie było
Nie było wojny
Brak wiadomości
Brak sygnalu
Nikt nie czuł potrzeby
Istniało nic
Żaden krzyk nie przecinał ciszy - bo ciszy nie było
Działo się nic
Czekalismy na miłość
tylko tyle
Friday, July 6, 2007
W
sumie-różnicy-iloczynie-ilorazie, nie pamiętam
jest nie łatwo nie jest przyznać
że wcale jeżdżę na ryby
że wcale chodzimy się uczyć
( statystycznie nie powinno tak być
korelacje, regresje
mądra rzecz- nie nasza)
w sumie mogłabym tak spać do 2013
potęgują się białe kobiety
białe bałwany
uduchowione jak krepina
deklamują coś o wierności i uczciwości
sumie-różnicy-iloczynie-ilorazie, nie pamiętam
jest nie łatwo nie jest przyznać
że wcale jeżdżę na ryby
że wcale chodzimy się uczyć
( statystycznie nie powinno tak być
korelacje, regresje
mądra rzecz- nie nasza)
w sumie mogłabym tak spać do 2013
potęgują się białe kobiety
białe bałwany
uduchowione jak krepina
deklamują coś o wierności i uczciwości
już nie słucham: bla bla bla
ps.chcę być niczyją kobietą – chcę być muzą
Thursday, July 5, 2007
Powyższe równanie koresponduje z sytuacją...
Bądź tak dobry i zetrzyj mnie na tarce
Widziałam dziś taką reklamę
Tarkowano języki pięt…yyy?
Zjawiskowo…
Wiesz, bo ja mam trzy adresy elektroniczne, własną stronę, loginy i hasła
A hasła mają cyfry, wiesz?
Kupię sobie sukienkę jeśli sobie tego życzysz
I nie musisz mnie tłuc – ja zrobię to za ciebie
I naprawdę nie musisz mnie dziś stłuc.
Saturday, June 30, 2007
wil k... ma rrrrr twy...
Brak weny do snu
Szkoda, że tak mało odwagi
Rzucić
to i tamto w cholerę
za pomocą jednego susa przez okno
za pomocą jednej jedynej prawdziwej sennej obiadowej racji kapsułek kolorowych
I szkoda, że tak mało odwagi
Może juto
Ud a..się
Zobaczyć co tam jest – za rogiem
Kuszące.
Szkoda, że tak mało odwagi
Rzucić
to i tamto w cholerę
za pomocą jednego susa przez okno
za pomocą jednej jedynej prawdziwej sennej obiadowej racji kapsułek kolorowych
I szkoda, że tak mało odwagi
Może juto
Ud a..się
Zobaczyć co tam jest – za rogiem
Kuszące.
Thursday, June 28, 2007
''wszyscy mi mówią odpuść sobie to nie 10 ''
Nie będzie XY pluł nam
Ni nic
Moim fetyszem jest uzwój karbowany
Nie będzie debil robił mi operacji na otwartym sercu
Ni nic
Po prostu mnie zxeruj…
PS. przetarłam oko, wytarłam je gumką, cytrynową o kształcie, w pustym miejscu, narysowałam domek i wesołego psiaka, tak mi się spodobało że wytarłam jeszcze
...
i już jestem jednym okiem
i więcej napiszę nic bo w miejscu rąk szkicuję fale...
Ni nic
Moim fetyszem jest uzwój karbowany
Nie będzie debil robił mi operacji na otwartym sercu
Ni nic
Po prostu mnie zxeruj…
PS. przetarłam oko, wytarłam je gumką, cytrynową o kształcie, w pustym miejscu, narysowałam domek i wesołego psiaka, tak mi się spodobało że wytarłam jeszcze
...
i już jestem jednym okiem
i więcej napiszę nic bo w miejscu rąk szkicuję fale...
Friday, June 22, 2007
MELON D'EAU
Chciałam i chcę
Pielenia arbuzów
Okazało się jednak, że one rosną na drzewie
Zmartwiło mnie to punktowo
Chciałam i chcę jak najprymitywniej sięgnąć po twoja rękę
Okazało się jednak, że ty też dendrologicznie…
Po potem długo myślałam
Po po potem doszłam do wniosku
Nie chcę
Nie muszę
Martwi mnie to w ogóle
Pielenia arbuzów
Okazało się jednak, że one rosną na drzewie
Zmartwiło mnie to punktowo
Chciałam i chcę jak najprymitywniej sięgnąć po twoja rękę
Okazało się jednak, że ty też dendrologicznie…
Po potem długo myślałam
Po po potem doszłam do wniosku
Nie chcę
Nie muszę
Martwi mnie to w ogóle
Wednesday, June 20, 2007
‘’Oto się rodzi wobec świata nowa bajka nowy sen – nie będzie skrzatów krasnoludów tylko nastrój tylko…’’
Nie jestem pewna czy dobrze rozumiem…
Prawidłowo: tak , ale czy dobrze?
Nie jestem pewna czy wysłuchałam twojej historii do końca, nie pamiętam czy zasnęłam w trakcie pod koniec czy tuż po prologu…nie wiem
Słodko
Za dużo cukru w twoich wspomnieniach
Pamiętam to w większym rozcieńczeniu
Słodko
I naprawdę dobrze, że przypominasz, bo nie jestem pewna czy dobrze to zapamiętałam…
Prawidłowo : na pewno, ale czy dobrze?
W poszukiwaniu tego
W poszukiwaniu słów, w których chciałabym powiedzieć…
Że
Zgadzam się….
PS. M. klonujemy…identyczny jest!
PS. Mówią na mnie Wiesiek brzytwa,
PS. Zamiast pierwiastka proponuję kotangens
Prawidłowo: tak , ale czy dobrze?
Nie jestem pewna czy wysłuchałam twojej historii do końca, nie pamiętam czy zasnęłam w trakcie pod koniec czy tuż po prologu…nie wiem
Słodko
Za dużo cukru w twoich wspomnieniach
Pamiętam to w większym rozcieńczeniu
Słodko
I naprawdę dobrze, że przypominasz, bo nie jestem pewna czy dobrze to zapamiętałam…
Prawidłowo : na pewno, ale czy dobrze?
W poszukiwaniu tego
W poszukiwaniu słów, w których chciałabym powiedzieć…
Że
Zgadzam się….
PS. M. klonujemy…identyczny jest!
PS. Mówią na mnie Wiesiek brzytwa,
PS. Zamiast pierwiastka proponuję kotangens
Saturday, June 16, 2007
Pani Wszy i Pan Stko
wszystko na mojej głowie
powiedział świat
a nowy mesjasz odurzony
wstapił na mównicę
nowy mesjasz bełkotal w uniesieniu
nigdy nikt jeszcze nie posiadł tylu wyznawców jednocześnie
osiodłał ich
i pokolei ujeżdżał smiejąc się przy tym opętańczo
nic nie wskazywało na to że potężnie grzeszymy
nowy mesjasz na koniec zakończył.
ps. Ile racji jest w kawie, tyle racji jest we mnie.
powiedział świat
a nowy mesjasz odurzony
wstapił na mównicę
nowy mesjasz bełkotal w uniesieniu
nigdy nikt jeszcze nie posiadł tylu wyznawców jednocześnie
osiodłał ich
i pokolei ujeżdżał smiejąc się przy tym opętańczo
nic nie wskazywało na to że potężnie grzeszymy
nowy mesjasz na koniec zakończył.
ps. Ile racji jest w kawie, tyle racji jest we mnie.
Wednesday, June 13, 2007
kamień
Panna filozof zapragnęła stać się składnikiem swojej podgrzanej zupy
Z pietruszką w zębach.
Podniosła mój kamień i wrzuciła do środka
Powoli tracę swoją strukturę
Zaczynam tracić formę - na wolnym ogniu
Gdybym wierzyła w my pomyslałabym, że jest smacznie, pięknie, wodniście i kolorowo
Ale kamienie nie potrafią plywać.
Z pietruszką w zębach.
Podniosła mój kamień i wrzuciła do środka
Powoli tracę swoją strukturę
Zaczynam tracić formę - na wolnym ogniu
Gdybym wierzyła w my pomyslałabym, że jest smacznie, pięknie, wodniście i kolorowo
Ale kamienie nie potrafią plywać.
laska wanilii
Nie oczekuję momentu
Nie oczekuję , że ktoś odgadnie, że samopoczucie nienajlepsze, bo samo.
Nie przesiaduję już na miejskich ławicach.
Moment – dosłownie moment
i
Ukradli mi mózg i nawet nie zauważyłam kiedy
Nie poczułam jak ktoś delikatnie wysunął mi go z pod czaszki
I jeszcze czulej zamaskował włosami miejsce przestępstwa
Trochę rozumiem, też w popłochu zacieram ślady
Też.
I to miejsce
Odliczam siebie majem
Nie ma mnie w wielu miejscach naraz
Jestem naraz w tam i w tam.
Jestem czasem świadkiem bezgłośnych rozmów
Jestem czasem w tym jednym konkretnym, stoję z ważnym biletem – i pragnę usiąść
Czy to aby legalne?
Mijają mnie uśmiechnięte laski wanilii
A ja nadal nie oczekuję momentu.
Nie oczekuję , że ktoś odgadnie, że samopoczucie nienajlepsze, bo samo.
Nie przesiaduję już na miejskich ławicach.
Moment – dosłownie moment
i
Ukradli mi mózg i nawet nie zauważyłam kiedy
Nie poczułam jak ktoś delikatnie wysunął mi go z pod czaszki
I jeszcze czulej zamaskował włosami miejsce przestępstwa
Trochę rozumiem, też w popłochu zacieram ślady
Też.
I to miejsce
Odliczam siebie majem
Nie ma mnie w wielu miejscach naraz
Jestem naraz w tam i w tam.
Jestem czasem świadkiem bezgłośnych rozmów
Jestem czasem w tym jednym konkretnym, stoję z ważnym biletem – i pragnę usiąść
Czy to aby legalne?
Mijają mnie uśmiechnięte laski wanilii
A ja nadal nie oczekuję momentu.
Sunday, June 10, 2007
Nie ukryję nie ochronię – bo nie jestem parasolem
Takie popołudnia, którymi nie mogę doczekać się wieczora, są za ciężkie. Za powód upatruję sobie to, że pada, że mokre ubranie spowalnia czas. Na nic tu parasol, na nic płaszcz, tutaj pomoże tylko szybkie pływanie, jakaś łódka. Uważaj nie utop się. Przestań mówić i tak woda zalewa ci gardło, wlewa się do nosa i powoli rozpuszcza twoje ciało. Uważaj nie utop się.
Takie popołudnia smakują pistacjami. Za dużo, za słono, zbyt łapczywie – bez opamiętania- ze skutkiem pociętych spierzchniętych warg. Z każdą kroplą, i nie ważne czy nazwę to: mocniej , lepiej, bardziej, przenikają się myśli. Odkrywam, że moje własne myśli są hydrofilne. Czasami chciałabym żeby to było regułą, w taki dzień jak ten miałabym świadomość. Świadomość tego – że myślą wszyscy.
Takie popołudnia smakują pistacjami. Za dużo, za słono, zbyt łapczywie – bez opamiętania- ze skutkiem pociętych spierzchniętych warg. Z każdą kroplą, i nie ważne czy nazwę to: mocniej , lepiej, bardziej, przenikają się myśli. Odkrywam, że moje własne myśli są hydrofilne. Czasami chciałabym żeby to było regułą, w taki dzień jak ten miałabym świadomość. Świadomość tego – że myślą wszyscy.
Subscribe to:
Posts (Atom)