Tuesday, December 25, 2007

''daj krowie wrotki to się sama wypierdoli''

nie wiedzę - by okazywać - przecież widać

powiedziała mi, że jeżeli mam jej już czegoś życzyć
-niech to będę ja
powiedziała mi, coś o regrette rien, ale nie znam francuskiego
tant pis pour toi

coraz mniej podoba mi się
świętowanie w trybie przyspieszonym skompaktowanym trybie niejawnym trybie off 'live

- mówię ci : niepokój dla koneserów

Sunday, December 23, 2007

Wyszywanie charakteru-czyli jak zanegować to czego najbardziej pragniemy

Nie zdaję sobie sprawy, że umieszczam tę reprodukcję nielegalnie. Tak bardzo pasuje do tematyki świątecznej.

*
Wyszywanie charakteru 1974
"Działalność artystyczną uważam za prowokację: intelektualną, twórczą."
*
"Używam materiałów, które znaczą, podszeptują. Każdy przedmiot ma swój sens, a złożone dają aforyzm."
Władysław Hasior

Thursday, December 20, 2007

mokradła


Cały swój obytek układam w V klinie
Fan-ty
Możemy zagrać nimi w nabrzmiałe tętnice
W moje nowe pajączki
O moje nowe wydatne naczynia
Zainspirowana wywijaniem siebie na lewą stronę uskuteczniam krótkowzroczność
Skażoną skonstruowaną pomorem i chorą myślą trenuję kurzą ślepotę
Dlatego nie sądzę żebym
Pisywała rozkosznie o satysfakcji, bo nigdy nie byłam dobra z (Roz) rachunków
Raczej moje-kradła

-Wiesz Joyce? Jest taki strumień. Legendarny. Jest taki strumień. Mo-kradeł świadomości.

Sunday, December 9, 2007

Ten million slaves ogromnie bawi mnie wasze zaangażowanie

Droga redakcjo blogów internetowych!
Nie poznaję moich znajomych, a przyjaciele jawią mi się niejasną jawnością.
Dodałam 489 linków do innych blogów a i tak jedynie nikt zagląda.
Czyżby opisy gotowania kisieli nie były nazbyt interesujące?
Znam interesujące toksyczne rodzeństwo i wiesz co?
Gówno wiedzą o honorze!
Zawsze myślałam że mam to w sobie, ale teraz widzę, że bez wypicia cysterny herbaty ,inspiracja nie spłynie na mnie i nie oblepi mnie klejącą masową mazią ku czci wielkiego pradawnego cukrowego wymiotu.
Jesteś w stanie napisać więcej niż powiedziałbyś komuś komu wydaje się, że cię zna.
I może jeszcze niewolniczku zapłacisz mi za cogodzinne sprawdzanie czy aby jakiś komentarz nie przybył. Ojejkuś, serdecznie pierdolę blogi, blogasy i bloooglandy.
Chciałabym jeszcze, droga redakcjo, świecący długopis, i może taką lnianą torbę com? da się zrobić?
Moi drodzy następnym razem napiszę więcej obszerniej s(z)łodziej;) , umieszczę parę fotek które sama sobie zrobię własną radioaktywną ręką. Podziwiaj podziwiaj i komentuj, ja też cię skomentuję, ja też cię lubię, edmajer czy jakoś tak. Może nawet napiszę splin splot, albo inny pin pean na cześć trzeciego świata, czwartej polski, ósmego cudu i dziwiątych wrót.
Adios pomidory!

Tuesday, December 4, 2007

kocham tylko na czczo

Przyjdź
Schowam się w twojej pięści i podbijemy świat
Odejdź
Nim stanie się fiolet
jak?
ja?
nie?
cierpię?
t(w)ego?
kurewsko?
modnego?
koloru

Friday, November 16, 2007

..nawet tę o której nie wiem, co się nie zdarzyła wcale

co jeżeli wypełnienie jest tylko sztuką neurotycznych dwoinek i mną
przyjdzie nam trwać w tym bezruchu dłuższą chwilę bez możliwości zobaczenia tego czego nie widzimy
nie szukajcie
nie skradajcie (się)-nie śledźcie-nie mówcie-nie patrzcie
niema.

Sunday, November 4, 2007

bardzo szybkie auto

zamknij oczy
teraz policzę do trzech a ty zrobisz się senny
razdwatrzy
teraz przeklnę a ty przeniesiesz się w świat upojnych upitych szelmowsko marzeń
kurwa mać
teraz policzę do dwóch a ty powiesz mi to
potem parę dni poudaję że mój świat się zatrzymał, że ogromnie się tym przejęłam i że jutro kóre jest dziś nie nastało
raz dwa
teraz-kończą mi się pomysły
teraz -pięć dziesięć piętnaście-w ogóle mnie nie słuchasz, bo gdybyś zamknął oczy na początku tego tekstu nie musiałabym szarpać za włoscy i wbijać paznokci błyskotliwej płencie, ta idiotka z kolei się mnie nie słucha
i chociaż zapowiedziała się
nie chce przyjść

Friday, November 2, 2007

mechaniczny cypis


na pięćdziesiąte urodziny przyniesiesz

listy w pachnącej tobą wstążce

z pod ziemi będę śmiała...

(się)

obiecaj

w moim zagraconym, czekam aż zabierzesz mnie do domu


w myślach jadę na irackim rowerze: nie obiecuję, nie przepraszam, nie ma mnie




Sunday, October 28, 2007

Thursday, October 25, 2007

Zapraszam do mojego snu

wybraź sobie imponującą łupinę Pana Orzecha z Włoch
widzisz już pewnie i miąższ przypominający ze wszech-miar mózg
ale nie mówiłam żebyś myślał o nim- tylko łupina
jeśli już masz ją przed sobą, proszę rozłup ją i powiedz mi, że w środku jednak coś jest.

koleżanka poleciła mi krem na mózg wszechmogąco karbujący wszechstronnie regenerujący, gdybym tylko stroiła kupiłabym specyfik.

do tego widziałam dziś herbatki z piorunem na lenistwo
balsamy usztywniające strukturę włókien wszelkiej maści

pewnie myślisz, że teraz zaklnę i zapłaczę cię na śmierć ale :

NIE CHCE MI SIĘ

Z poważaniem użytkownik życia-całkiem nieprofesjonalny

Wednesday, October 24, 2007

24 ml gratis

widziałam dziś Aureliano, wyglądął na zmęczonego
spytałam czy chce
nie chciał
mijałam dziś dwa dziwne drzewa, probowałam sobie przypomnieć skąd je znam
nie przypomniałam
przed tym jak zobaczylam Aureliano widziałam jego mamę
wyznała mi, że on nigdy nie miał śmiałości do nauki
pociągając nosem pokazała fotografię na której syn faktycznie: nie skażony żadną myślą
dodała jeszcze, że jestem bardzo ładna i żeby wiedziała, że kiedyś będą ze mnie ludzie to by mu szepnęła słówko
Aureliano mieszka z nią i jej kotami, swoim zresztą też.
Margericie działa bardziej prawa pół-kula, hula-gula, zulu-gula
Powiedziała mi, że namalowała obraz - narazie w myślach i narazie nie chcę zapeszyć, bo jeszcze jej ręka dgrnie.

A u mnie?
U mnie : A

Monday, October 22, 2007

Thursday, October 18, 2007

opaska na oku papuga na ramieniu kołnierz i Ty za sterem

przyszyłam kilka guzików zmyślny suwaczek i jestem jak nowa
głosuję na siebie
jeśli mam być szczera to nie będę
wyżej i wyżej i im wyżej tym puściej, i ja w puścieli
ależ bynajmniej aczkolwiek etcetera

au podnóża grzmi syczy wije się kąsa
na w pół na w ćwierć na zwariowany takt
tam się wypływa
wyżej i wyżej
jeśli mam być
chcę być tam

Monday, October 15, 2007

pani doktor, mam jakieś takie dziwne myśli...





























jako, że niepotrafię wyrazić tego słowami...

Saturday, October 13, 2007

Tuesday, October 2, 2007

,,,

przecinek po stronach 65,66
I już nie będziesz myśleć co myślą kamienie na twoj temat
Martwi cię, że nigdy się tego nie dowiesz
Martwi cię, że nigdy nie odmyślisz się nawet że te zdania nie mają większego sensu i dna wilokrotnego.

nie mam rąk i nóg
leżę w piwnicy
ale za chwilę wstanę
za chwilę wstanę

stagnujesz to w ruchu
smucisz się stagnujesz w ruchu w pułapce umysłu
martwisz się smucisz stagnujesz w ruchu w pułapce umysłu na miękko

na tej ulicy miliard lat temu drobinka pyłu skrawek wszechrzeczy po wysłuchaniu drobiny pyłu skrawka wszechrzeczy odparł
mam cię w dupie

po przecinku

Friday, September 28, 2007

Monday, September 24, 2007

Sunday, September 23, 2007

Monday, September 10, 2007

HARD HEADED WOMAN

stado wilków na smyczach ze źródłem twojej pięści
spokojnie skłania się u twych (...)
plącze się pańsko
z poczuciem mięsa przestrzeni

leśna wataha skrada się puszczą
szmer szczęk sz sz sz
sunę między nimi na odnóżach niestadnych opornie przez błoto
sunę między nimi co raz upatrując siebie ukrytej za krzakiem za pniem za sobą

zbliżamy się szumiąc szeleszcząc i w duchu pojękując do krawędzi
plączemy się jeszcze chwilę bezpańsko

smycz
niewola
bezdech
smycz
Bolimniedusza

Tuesday, September 4, 2007

NIE ROZUMIEM

''(......) dziękuj Bogu, że mnie nie rozumiesz i módl się codziennie, żebyś jak najdłużej mnie nie rozumiał, bo w końcu będziesz musiał mnie zrozumieć i to zrozumieć do końca, do ostatniego włókna rozwibrowanego układu nerów, do najczulszego drgnienia membrany świadomości (...)''
T.K

Monday, September 3, 2007

Saturday, September 1, 2007

Sunday, August 26, 2007

Oczywiście - bez zdań jest nienormalna
Nie potrafi się bawić
Ty? Ona przeistacza myślenie w ogień!
Bezczelna gówniara

Oczywiście coś ma z mózgiem
(Jakiś dodatkowy zwój…mruczy na złe)

I jeśli tak bardzo chcesz mi mówić jaka jestem
Jeśli chcesz robić ze mnie papierowe zwierzęta

Zajmij się origami


Nie będę jadła kwarcu, lepiła błotnych ciasteczek, prażyła się na słońcu w poszukiwaniu wątpliwej przyjemności, nie mam zamiaru prosić cię o to żebyś za słonił mi świat.

Marzę tylko o tych mnożących się żurawiach

Powtarzam się
jestem wtórna
zjadam własne mysli trawię je wypluwam i tak bez końca
Powtarzam sie
jestem wtórna
zjadam myśli zachowuję je przetwarzam zmieniam kolekcjonuję
Powtarzam sie
nic nowego -myśli panieruję piekę i nie mówię-nie! takiej rzeźni

Mogłabym skończyć jakimś lepkim bagnistym ciemnym powiedzonkiem
Mogłabym wtedy zostać zauważona
Mogłabym posolić agresywną autokreaturą..autoakacją

Ale teraz idę spać.

Saturday, August 25, 2007

Jowialne groszki


Nie zdej-mój oku nakładek
Też cię nie słucham
Wychwalam moment – jestem razem
Masz fascynujący uś
Ważna ona mówi, że już stoi granitowa płyta
Poczuj to: jak On zagłosuje
Wrzucą mnie do urny
Podobno zmieścimy się wszyscy…

Ma szeroki uś
I próbuje mnie połknąć

Saturday, August 18, 2007

'' SzamPan dla mas ''

Przybijam gwoździe i pielęgnuję umiejętność spawania
Chłopcy rozbierają laleczki
Chłopcy spryskują lakierem kwiaty
Chłopcy bawią się w dom
Operuję mięsiste tętniące jeszcze myśli
Wiercę, szukam, sklejam modele…
Chłopcy śpią w łóżkach z zabawkami
Ja śpię w okopach
Przybywają do mnie na ostry dyżur wasze
Nie czekają
Przecinam-odkrawam zszywam-nie waham się użyć

Bywało że podnosiłam cię do potęgi
Bywało

Thursday, August 16, 2007

Saturday, August 11, 2007


Oślepiają-co (?)
Ciemno
Sprawdzam w słowniku o czym myślę, chcąc uwolnić się z rąk napastnika
Patrzę
Wystawiam prywatny język na pokuszenie, na widok publiczny
Słucham
Z bezczelną świadomością: mam ochotę powiedzieć
stojąco siedząco horyzontalnie zmięta rozwinięta

Daj mi spokój
Może pograjmy w bierki…

Monday, August 6, 2007

Nihil novi

'' Świat już od pewnego czasu biesił się wyraźnie. Roztyty, rozpieszczony, rozpuszczony wolnością wreszcie nażarl się do przesytu, wreszcie nasłodził się sam sobą aż do mdłości, wreszcie zbeszcześcił wszystkie tabu wznoszone z rozpaczliwym wysiłkiem przez dziesiątki dawnych pokoleń. I czekał już tylko na sposobną okazję do wielkiego amoku, do niszczycielskiej ekstazy, do szaleńczego wybuchu samozagłady. Wojna ktora w zanadrzu trzyma niewiadomą w skutkach reakcję termojądrową, nie mogła zadowolić zbuntowanych sybarytów, rozwydrzonych pieszczochow i przybranych w szaty świętości kabotynow. Więc burzyli by za bardzo nie burzyć, więc rewolucjonizowali, żeby za bardzo nie zrewolucjonizować, więc przeklinali by za bardzo nie przekląć.''
TK.

ps. tak takie książki chcę czytać
ps.mam nadzieję że nie ścigną mnie za nielegalne rozpowszechnianie...-ale Mrożek by pozwolił, prosze Pana


''WIEM ŻE GLOB NASZ TO JUŻ TYLKO PIŁKA Z PUMEKSU. ŻE WYDŁUBANO Z NIEGO SZKIELET, ŻE WYPRUTO MIĘŚNIE I SPUSZCZONO KREW''
T.K

Thursday, August 2, 2007

Iluminacja


od 2 dni
nie mam prądów
akson siadł na cąłym osiedlu
na szczęście
znalazłam
przyjemne miejsce do wieczornego czytania książek

Wednesday, August 1, 2007

Regina lat 72
i
Mój psychodeliczny śmiech
<>
<>
<>

Saturday, July 28, 2007

Tuesday, July 17, 2007

5


Drzwi zamknęły się gwałtownie. Na klamce jeszcze przez chwilę utrzymywało się ciepło: mokre i słone. Coś się czaiło za? Nie raczej nie. Za za-pomniał jak się chodzi. Nogi zbiegały się w jedną i zrobienie kroku, mimo dobrych intencji było nie możliwe. Stał w miejscu a jego ciało wyginało się na wszystkie strony, w kilku płaszczyznach w nieznanych mu do tej pory wymiarach. Pomyślał, że ta chwila przedłużając się, rozkrada go i oddaje nieznanym mu żywiołom. Stojąc gubił się w miejscu. Kiedy klamka całkiem już z niego ostygła nadal nie mógł się poruszyć. Przestał się zastanawiać, stał ginąc we własnym cieniu. Pozbawiony przywileju istoty, falował pod zamkniętymi drzwiami, za które nie mógł już wrócić.
Co dalej, co dalej, co dalej szeptała struktura drzwi
Co dalej, co dalej, co dalej wyszeptała klamka…
Widziały jak prostuje się, spogląda przed siebie i robi trzy fikołki do przodu, prostuje kolana, zgina kolana i zaczyna iść. Nie odwracając się za siebie porusza się zgodnie kierunkiem pierwotnego ruchu.
Drzwi skrzypiały ze zdziwieniem popatrzcie : coś dalej…

Ale to było tylko złudzenie, tylko zabawa
On nadal stał za drzwiami, falował i nie mógł ruszyć z miejsca.

Zawcześniony- nie gotowy do…

Tuesday, July 10, 2007

bez żartów...

***
Prawidłowość metod pomiaru poszczególnych parametrów sprawdzono przy użyciu certyfikowanych materiałów odniesienia.

Monday, July 9, 2007

Broń się!!!

Odpady przemysłu ludzkiego
Leżą w lesie udając żywe elementy

Po trzech
Ukrywają się w gruzie
I są nie wykrywalne

Wyskakujesz z chmury
Opadasz
Toksycznie i miło

Robię sobie bransoletkę z elementów nieżelaznych, kolorowych

Barwię
Bawię

Chętnie poleżę z wami w lesie
13 w piątek

Sunday, July 8, 2007

Punk!anin a specially 4y

http://www.youtube.com/watch?v=AgDoru9qxdA

pytasz jak sie czuję? czuję się jak w lutym rok temu...

Nie było wieczoru, żadna smętna świeczka nie paliła się -nie rozwidniała
Nie było północy i nie było pełni
Nie było pobliża
Nie piło się kawy, żadna kawa nie stygła
Z tła nie dochodził odglos melancholijnych przygnębiających piosenek
Działo się nic
Parę minut po czternastej
Słońce nie wpadało nieśmiało przez szyby
Słońca nie było już
Nie działo się nie było tlenu zabrakło powietrza
Nikt nie oddychał
Od dawna nikt nie pamiętał pamięci nie było
Nie było wojny
Brak wiadomości
Brak sygnalu
Nikt nie czuł potrzeby
Istniało nic
Żaden krzyk nie przecinał ciszy - bo ciszy nie było
Działo się nic
Czekalismy na miłość
tylko tyle

Friday, July 6, 2007


W
sumie-różnicy-iloczynie-ilorazie, nie pamiętam
jest nie łatwo nie jest przyznać

że wcale jeżdżę na ryby
że wcale chodzimy się uczyć

( statystycznie nie powinno tak być
korelacje, regresje
mądra rzecz- nie nasza)

w sumie mogłabym tak spać do 2013

potęgują się białe kobiety
białe bałwany
uduchowione jak krepina
deklamują coś o wierności i uczciwości
już nie słucham: bla bla bla






ps.chcę być niczyją kobietą – chcę być muzą

Thursday, July 5, 2007

Powyższe równanie koresponduje z sytuacją...


Bądź tak dobry i zetrzyj mnie na tarce
Widziałam dziś taką reklamę
Tarkowano języki pięt…yyy?
Zjawiskowo…

Wiesz, bo ja mam trzy adresy elektroniczne, własną stronę, loginy i hasła
A hasła mają cyfry, wiesz?

Kupię sobie sukienkę jeśli sobie tego życzysz
I nie musisz mnie tłuc – ja zrobię to za ciebie

I naprawdę nie musisz mnie dziś stłuc.

Saturday, June 30, 2007

wil k... ma rrrrr twy...

Brak weny do snu
Szkoda, że tak mało odwagi

Rzucić
to i tamto w cholerę
za pomocą jednego susa przez okno
za pomocą jednej jedynej prawdziwej sennej obiadowej racji kapsułek kolorowych
I szkoda, że tak mało odwagi

Może juto
Ud a..się
Zobaczyć co tam jest – za rogiem

Kuszące.

Thursday, June 28, 2007

''wszyscy mi mówią odpuść sobie to nie 10 ''

Nie będzie XY pluł nam
Ni nic

Moim fetyszem jest uzwój karbowany

Nie będzie debil robił mi operacji na otwartym sercu
Ni nic


Po prostu mnie zxeruj…

PS. przetarłam oko, wytarłam je gumką, cytrynową o kształcie, w pustym miejscu, narysowałam domek i wesołego psiaka, tak mi się spodobało że wytarłam jeszcze

...


i już jestem jednym okiem
i więcej napiszę nic bo w miejscu rąk szkicuję fale...

Friday, June 22, 2007

MELON D'EAU

Chciałam i chcę
Pielenia arbuzów
Okazało się jednak, że one rosną na drzewie
Zmartwiło mnie to punktowo
Chciałam i chcę jak najprymitywniej sięgnąć po twoja rękę
Okazało się jednak, że ty też dendrologicznie…
Po potem długo myślałam
Po po potem doszłam do wniosku

Nie chcę
Nie muszę
Martwi mnie to w ogóle

Wednesday, June 20, 2007

‘’Oto się rodzi wobec świata nowa bajka nowy sen – nie będzie skrzatów krasnoludów tylko nastrój tylko…’’

Nie jestem pewna czy dobrze rozumiem…
Prawidłowo: tak , ale czy dobrze?
Nie jestem pewna czy wysłuchałam twojej historii do końca, nie pamiętam czy zasnęłam w trakcie pod koniec czy tuż po prologu…nie wiem
Słodko
Za dużo cukru w twoich wspomnieniach
Pamiętam to w większym rozcieńczeniu
Słodko
I naprawdę dobrze, że przypominasz, bo nie jestem pewna czy dobrze to zapamiętałam…
Prawidłowo : na pewno, ale czy dobrze?

W poszukiwaniu tego
W poszukiwaniu słów, w których chciałabym powiedzieć…
Że
Zgadzam się….

PS. M. klonujemy…identyczny jest!
PS. Mówią na mnie Wiesiek brzytwa,
PS. Zamiast pierwiastka proponuję kotangens

Saturday, June 16, 2007

Pani Wszy i Pan Stko

wszystko na mojej głowie
powiedział świat
a nowy mesjasz odurzony
wstapił na mównicę
nowy mesjasz bełkotal w uniesieniu
nigdy nikt jeszcze nie posiadł tylu wyznawców jednocześnie
osiodłał ich
i pokolei ujeżdżał smiejąc się przy tym opętańczo
nic nie wskazywało na to że potężnie grzeszymy
nowy mesjasz na koniec zakończył.

ps. Ile racji jest w kawie, tyle racji jest we mnie.

Wednesday, June 13, 2007

kamień

Panna filozof zapragnęła stać się składnikiem swojej podgrzanej zupy
Z pietruszką w zębach.

Podniosła mój kamień i wrzuciła do środka
Powoli tracę swoją strukturę
Zaczynam tracić formę - na wolnym ogniu


Gdybym wierzyła w my pomyslałabym, że jest smacznie, pięknie, wodniście i kolorowo

Ale kamienie nie potrafią plywać.

laska wanilii

Nie oczekuję momentu
Nie oczekuję , że ktoś odgadnie, że samopoczucie nienajlepsze, bo samo.
Nie przesiaduję już na miejskich ławicach.
Moment – dosłownie moment
i
Ukradli mi mózg i nawet nie zauważyłam kiedy
Nie poczułam jak ktoś delikatnie wysunął mi go z pod czaszki
I jeszcze czulej zamaskował włosami miejsce przestępstwa
Trochę rozumiem, też w popłochu zacieram ślady
Też.
I to miejsce
Odliczam siebie majem
Nie ma mnie w wielu miejscach naraz
Jestem naraz w tam i w tam.


Jestem czasem świadkiem bezgłośnych rozmów
Jestem czasem w tym jednym konkretnym, stoję z ważnym biletem – i pragnę usiąść
Czy to aby legalne?

Mijają mnie uśmiechnięte laski wanilii

A ja nadal nie oczekuję momentu.

Sunday, June 10, 2007

Nie ukryję nie ochronię – bo nie jestem parasolem

Takie popołudnia, którymi nie mogę doczekać się wieczora, są za ciężkie. Za powód upatruję sobie to, że pada, że mokre ubranie spowalnia czas. Na nic tu parasol, na nic płaszcz, tutaj pomoże tylko szybkie pływanie, jakaś łódka. Uważaj nie utop się. Przestań mówić i tak woda zalewa ci gardło, wlewa się do nosa i powoli rozpuszcza twoje ciało. Uważaj nie utop się.
Takie popołudnia smakują pistacjami. Za dużo, za słono, zbyt łapczywie – bez opamiętania- ze skutkiem pociętych spierzchniętych warg. Z każdą kroplą, i nie ważne czy nazwę to: mocniej , lepiej, bardziej, przenikają się myśli. Odkrywam, że moje własne myśli są hydrofilne. Czasami chciałabym żeby to było regułą, w taki dzień jak ten miałabym świadomość. Świadomość tego – że myślą wszyscy.