Tuesday, July 17, 2007

5


Drzwi zamknęły się gwałtownie. Na klamce jeszcze przez chwilę utrzymywało się ciepło: mokre i słone. Coś się czaiło za? Nie raczej nie. Za za-pomniał jak się chodzi. Nogi zbiegały się w jedną i zrobienie kroku, mimo dobrych intencji było nie możliwe. Stał w miejscu a jego ciało wyginało się na wszystkie strony, w kilku płaszczyznach w nieznanych mu do tej pory wymiarach. Pomyślał, że ta chwila przedłużając się, rozkrada go i oddaje nieznanym mu żywiołom. Stojąc gubił się w miejscu. Kiedy klamka całkiem już z niego ostygła nadal nie mógł się poruszyć. Przestał się zastanawiać, stał ginąc we własnym cieniu. Pozbawiony przywileju istoty, falował pod zamkniętymi drzwiami, za które nie mógł już wrócić.
Co dalej, co dalej, co dalej szeptała struktura drzwi
Co dalej, co dalej, co dalej wyszeptała klamka…
Widziały jak prostuje się, spogląda przed siebie i robi trzy fikołki do przodu, prostuje kolana, zgina kolana i zaczyna iść. Nie odwracając się za siebie porusza się zgodnie kierunkiem pierwotnego ruchu.
Drzwi skrzypiały ze zdziwieniem popatrzcie : coś dalej…

Ale to było tylko złudzenie, tylko zabawa
On nadal stał za drzwiami, falował i nie mógł ruszyć z miejsca.

Zawcześniony- nie gotowy do…

No comments: